Zastanawiałeś się kiedyś nad tym, co cię motywuje? Skąd bierze się twoja determinacja?
Temat determinacji jest dla mnie szczególnie bliski, ponieważ od zawsze się nad tym zastanawiałam. Jeszcze w czasach liceum, gdy myślałam o pójściu na fizykę, zastanawiałam się, co tak naprawdę mnie motywuje, jak bardzo jestem zdeterminowana, aby osiągnąć cel. Nie będzie chyba niczym zadziwiającym, jeśli przyznam się, że wtedy nie za bardzo umiałam znaleźć odpowiedź na to pytanie.
Potem jednak było inaczej, bo odpowiedź pojawiła się sama.
Wielu z was pewnie powie, że bardzo motywuje was fakt, że ktoś kiedyś powiedział wam, że się do czegoś nie nadajecie i teraz po prostu musicie tym wszystkim ludziom udowodnić, że się mylili. Owszem, to jest jakaś metoda, tylko że prawda wtedy jest niestety taka, że wszystko, co robicie, robicie dla tych ludzi, a nie dla siebie. To im chcecie coś udowodnić. Że ja umiem, ja się nadaję, ja dam radę, a to wy jesteście głupi.
To nigdy nie była moja motywacja. Nie był nią też sam cel. On jest fajny, nie przeczę, ale dużo fajniejsza jest droga do niego. I to właśnie ona mnie najbardziej motywuje, to ona sprawia, że jestem zdeterminowana, aby do tego celu dotrzeć. Ta cała praca, która wyciska z nas wszystko. To powolne wspinanie się (bo wchodzenie byłoby zbyt proste) na skalistą górę. A często jest tak, że niestety nie masz ze sobą liny i musisz ryzykować.
Słowo pasja pochodzi od łacińskiego passio, które oznacza cierpienie albo mękę (stąd przecież np. Pasja Jezusa Chrystusa). Już samo to słowo wskazuje nam, że ta droga będzie niesamowicie ciężka, że trzeba będzie nieźle się namęczyć. I to jest właśnie moja motywacja.
A cel w końcu kiedyś nadejdzie. I jestem przekonana, że nie będzie to Golgota.