Jeden screen, a mówi tak wiele. Ilustruje coś, co jest nagminne w naszym kraju. Coś, czego ja totalnie nie potrafię zrozumieć.
Chodzi o ten screen z Twittera:
Ktoś mówi, że przestał/a tak mówić, bo jego to krzywdzi. Prosty komunikat. Nie mów tak, bo mnie to boli. Nie ma tutaj nic skomplikowanego, co trzeba byłoby godzinami rozkładać na części. Najzwyczajniej w świecie masz się zamknąć.
Niestety nie dla wszystkich to jest takie oczywiste. Niektórzy ludzie po takim komunikacie zaczynają wywody na temat tego, że… to wcale nie jest dla ciebie obraźliwe! Dorzucają do takiego jakieś totalnie z kosmosu wzięte argumenty. Ogarniacie to? Ktoś wam mówi, jak się macie czuć. Ba! Ktoś wam próbuje udowodnić, że wasza krzywda nic nie znaczy, bo on/a wie lepiej! I może sobie tak dalej mówić! A ty siedź cicho, bo przecież nikt nie robi ci nic złego.
To jest tak strasznie absurdalne, że chwilami to do mnie nie dociera. Nie dociera do mnie, że inni ludzie potrafią (dla własnej wygody? Dla dowartościowania się?) zachowywać się w ten sposób. Że są totalnie obojętni na wyrządzanie komuś krzywdy. Że mają uczucia innych osób gdzieś. Ale niestety to się dzieje naprawdę.
Nie jest przecież to coś, co wymagałoby wielkiego wysiłku. Ba, więcej wysiłku wymaga wszczynanie dyskusji i wymyślanie argumentów dlaczego nadal mogę tak mówić. Dużo łatwiej jest po prostu mówić inaczej albo w ogóle przestać się odzywać.
Nie tyczy się to tylko słów, które łatwo uznać za obelgi. Zdarza się, że są słowa, których druga osoba nie ma zamiaru słyszeć, nawet jeśli wydają się one miłe. Nie zawsze ktoś sobie życzy komentarzy w stylu o, schudłeś/aś, chociaż wiele osób będzie tym bardzo zdziwionych, bo jak to, przecież to jest komplement! Otóż nie, nie zawsze to jest komplement. Raz, że nie wiemy, dlaczego ktoś schudł – być może jest na coś chory? Dwa, ocenianie czyjegoś wyglądu, nawet w taki sposób, nie jest naprawdę potrzebne. To miło, że ktoś chce być… miły, ale lepiej ugryźć się w język.
Obecnie w naszym społeczeństwie panuje ogromne przyzwolenie na tego typu zachowanie. Wiele osób wychodzi z założenia (w tym np. człowiek na najwyższym stanowisku w tym kraju), że mogą mówić, co chcą, ponieważ mamy przecież wolność słowa! A jeśli ktoś poczuł się urażony, to jest już jego sprawa. Nie trzeba nawet takiej osoby przepraszać, bo mamy przecież wolność słowa!!!!111oneone
Chciałabym, naprawdę bardzo, baaardzo bym chciała, żeby ludzie zrozumieli, czym jest wolność słowa. Załapali, że kończy się ona tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Że ktoś ma prawo poczuć się urażony, poniżony, skrzywdzony. Że każdy z nas ma własną granicę i że nie należy jej przekraczać, a tym bardziej wykłócać się, że on/a wie lepiej, co nas może obrazić, a co nie.
Jeśli kiedykolwiek przyjdzie Ci to głowy, żeby napisać albo powiedzieć do kogoś coś, co może go/ją skrzywdzić, to po prostu tego nie rób. Zastanów się nad tym, jak Ty byś się czuł/a, gdyby ktoś tak napisał o Tobie. Byłoby Ci miło? A może poczułbyś/poczułabyś się skrzywdzony/a? Jeśli tak, to po jaką cholerę chcesz tak pisać do innego człowieka?
A jeśli kiedykolwiek usłyszałeś/aś na swój temat słowa, które Cię skrzywdziły, to pamiętaj, że ci ludzie na pewno nie mieli racji. Doskonale wiem, co czujesz, bo sama miałam kiedyś taką sytuację, która w dodatku nie była jednorazowa. Jeśli ktoś wygaduje takie bzdury i krzywdzi słowami innych (a już szczególnie pomimo prośby, żeby przestał/a mówić w określony sposób), to znaczy, że sam/a ma problem ze sobą. Twoim zadaniem nie jest poprawianie samopoczucia takim ludziom poprzez pozwolenie na to, żeby ktoś Ci dowalał/a, bo od tego są takie profesje jak psycholog czy psychiatra. Ty masz być przede wszystkim zdrowy/a i odcinać się od takich osób.
Wolność słowa jest bardzo ważnym tematem. Nie można go sobie ignorować. Nie można też uważać, że każdemu wolno mówić, co mu się podoba, a jeśli ktoś się poczuł obrażony, to jest to jego/jej problem. Polska ma jeszcze wiele do nadrobienia w tym temacie. Bądź jedną z tych osób, które pomogą reszcie społeczeństwa zrozumieć, czym jest prawdziwa wolność słowa. Że nie służy do krzywdzenia innych, ale do wyrażania swoich poglądów w taki sposób, aby nikt nie poczuł się urażony. Bądźmy dla siebie nawzajem przede wszystkim ludźmi.
PS. Pamiętaj, że jeśli masz jakikolwiek problem – czy to związany z tym, że należysz do danej mniejszości, jesteś hejtowany/a, masz dylemat życiowy albo martwi Cię cokolwiek innego, zawsze możesz do mnie napisać. Moja skrzynka jest zawsze otwarta.