Dokładnie rok temu, 7 kwietnia 2020, napisałam wpis o byciu niepasującym puzzlem. Czy coś się zmieniło przez ten pandemiczny czas?
Rok temu było… dziwnie. Przez pandemię musiałam odłożyć pewne plany, ale jednocześnie chciałam skorzystać z tego czasu, żeby zrobić, stworzyć coś fajnego. Oczywiście od razu pomyślałam o blogu. I okazało się, że nie wiem właściwie co robić.
Próbując sobie wszystko podsumować napisałam wpis o puzzlach (właściwie to ten tekst sam się napisał). Opisałam tam wszystko, co krążyło w mojej głowie od dawna, ale wcześniej jakoś nie było okazji o tym wspomnieć. Potem okazało się, że nie tylko ja tak uważam – dostałam wiele prywatnych wiadomości od osób, które się ze mną zgadzały i które nawet dziękowały mi za ten wpis. Te pozytywne reakcje bardzo mnie zaskoczyły (oczywiście na plus!) i przekonały mnie, że to wcale nie ze mną jest coś nie tak.
A potem była przerwa, aż nagle… wszystko się samo poukładało.
Wreszcie tworzę bloga albo raczej tworzę takie treści w internecie (bo w sumie czy to wszystko można nazwać blogiem?), które od zawsze chciałam tworzyć. Publikuję głównie na Instagramie i na YouTubie, a bardzo często są to treści śpiewające. To tłumaczy też, dlaczego nie ma mnie ostatnio na blogu – nie da się przeczytać, jak ktoś śpiewa.
Na moim kanale ruszyłam z serią Watch me practice, której nagrywania sprawia mi wiele radości. Zaczęło się od tego, że nagrałam sobie takie video na próbę, a potem okazało się, że wyszło bardzo fajnie, więc postanowiłam je opublikować i nagrywać kolejne z tej serii. To oczywiście nie będzie jedyna śpiewająca seria na YT, bo w planach mam też inne ciekawe filmy.
Kolejnym przełomowym momentem były lekcje śpiewu. Nigdy w życiu nie przypuszczałam, że trafię do kogoś, kto grał w replice Upiora i to w dodatku rolę Christine. A żeby tego było mało, że będzie to osoba, która uczy techniki, którą najbardziej cenię, jeśli chodzi o musical, czyli old school legit soprano. Lekcje z Rebeccą Caine są dla mnie wręcz zaszczytem. Praca z taką osobą nad np. Think of Me jest niesamowita i naprawdę wiele się od niej nauczyłam. Wreszcie ktoś rozwiał moje wątpliwości co do np. strony wykonawczej pewnych fragmentów. Nauka u kogoś, kto daną rolę grał, to zupełnie co innego niż nauka u kogoś, kto tylko uczy innych, jak powinno to brzmieć.
Rok temu pisałam też o ludziach, o typowej dla naszego kraju mentalności. I to jest jedyna rzecz, która niestety się nie zmieniła. Wciąż są ludzie, którym się nie podoba to, co robię. Zdarza mi się dostawać dziwne wiadomości albo (tak jak ostatnio) patrzeć, jak lecą łapki w dół pod filmem na YouTubie. Jasne, nie każdemu się musi wszystko podobać i ja się z tym godzę, tylko że cięzko mi uwierzyć, że ktoś był w stanie ocenić film, trwający ok. 25 minut, po 10-30 sekundach oglądania (tak, widzę to w statystykach, ups).
Właściwie to nie wiem po co ci ludzie to robią. Jeśli po to, żeby mnie zniechęcić, to szkoda ich energii, bo nic im to nie da. Jak ktoś uważa, że kilka łapek w dół czy wiadomości może zniechęcić kogoś do realizowania swoich ambicji, swoich marzeń, które realizuje nie od tygodnia, ale od wielu lat, to taka osoba musi mieć bardzo ciekawy system wartości. Niestety, żyjemy w takim kraju i musimy znosić ludzi, którym nie podoba się, że ktoś robi coś fajnego. Ale okej, ja to przeżyję.
Ciężko jest tworzyć bez radości. Jeśli coś nas nie cieszy, to trzeba zastanowić się, czy jest dalej sens to robić. Ja właśnie rok miałam taki moment, kiedy zdałam sobie sprawę, że to nie jest takie, jakie chciałabym, żeby było. I to był idealny moment na zmiany. Teraz jestem o wiele bardziej szczęśliwa.
Co mi dał ten rok? Ułożone puzzle. Nie są to te same puzzle, których nie mogłam ułożyć rok temu, bo sięgnęłam po inne pudełko i jest ono o wiele lepsze, fajniejsze niż to dawne. Wreszcie mam poczucie, że pasuję, bo robię to, co od zawsze chciałam. Czasami bycie niedopasowanym pomaga w odnalezieniu tego, co jest naprawdę dla nas ważne.