Trzeba spełniać marzenia! Marzenia są najważniejsze! To łatwe, trzeba tylko spróbować! Tylko czy na pewno spełnianie marzeń jest łatwe?
Na początku jest Marzenie. Jakaś wizja, coś, co bardzo chcemy osiągnąć, konkretny cel. Potem zaczynamy myśleć nad tym, że może jednak dałoby się to Marzenie zrealizować. Gdy już zdamy sobie sprawę z tego, że jest ono realne, to zaczynamy planować. A po planach nadchodzi czas na pracę, bo w końcu trzeba zacząć działać.
I to jest często moment, w którym ludzie się poddają. Bo widzą, że to wszystko jest o wiele trudniejsze niż im się wydawało. Każdy z nas ma momenty zawahania, czy to wszystko jest warte tego całego wysiłku, czy uda się nawet w najmniejszym procencie, czy może jednak trzeba dać sobie spokój.
Tak naprawdę, każde marzenie wymaga wysiłku i ciężkiej pracy. Nic nie dzieje się samo. Niektórzy pewnie powiedzą niestety trzeba pracować, ale ja jestem za tym, że właśnie stety. Często najfajniejsza jest droga do celu, droga do spełnienia tego marzenia, nawet jeśli jest pełna przeszkód. Uczymy się wtedy pokonywać je, radzić sobie z nimi. Jest to niesamowita lekcja życia.
Mnie bardzo wiele nauczyły dojazdy na lekcje śpiewu. W jedną stronę zajmowało mi to prawie pięć godzin, a że trzeba było jeszcze wrócić, to musiałam poświęcić na to cały dzień. Wstawałam o szóstej rano, a czasami nawet już po piątej, a do domu wracałam przed jedenastą wieczorem. Strasznie cieszyły mnie te wyjazdy, ale jednocześnie były dość męczące.
Pamiętam, jak pewnego dnia czekałam na autobus powrotny na dworcu w Krakowie. Byłam wtedy już mocno padnięta, a pogoda też nie dopisywała, bo było zimno i padało, czyli tak jak to bywa w trakcie mocno zaawansowanej już jesieni. Napisałam wtedy do znajomej, że jeśli te wyjazdy mi się w żaden sposób nie zwrócą, to się wkurzę. Bardzo się wkurzę.
I o ile faktycznie kiedyś byłabym bardzo wkurzona, gdyby nie udało mi się osiągnąć mojego celu, tak teraz myślę o tym w innych kategoriach. Jeśli się nie uda, to też będzie fajnie! Droga do tego celu albo raczej do prawie-celu była bardzo fajna, wiele mnie nauczyła i nie zamieniłabym tego na nic innego. Zresztą już to wszystko pozwoliło mi ułożyć sobie życie, więc mogę powiedzieć, że jednak to marzenie się spełniło. A co z kolejnym, już bardziej ambitnym? Też się uda, jestem o tym przekonana. Włożyłam w to za dużo energii i pracy, żeby mogło być inaczej.
Ale czy to wszystko oznacza, że marzenia zawsze wymagają od nas wysiłku? Że jeśli droga do ich realizacji jest łatwa, to nie są to już marzenia?
Obecnie panuje moda na to, aby wszystkie swoje plany, nawet tak błahe jak wyjście do kina, ludzie nazywają marzeniami. Oczywiście wyjście do kina może być czyimś marzeniem, ale tyczy się to zazwyczaj osób, które np. nigdy w kinie nie były (a niestety to się nadal zdarza). Jednak dla wielu z nas kino jest czymś codziennym, więc używanie tutaj słowa marzenie jest nieco na wyrost.
Z drugiej jednak strony faktycznie zdarza się tak, że o czymś marzymy, a życie tak łatwo wszystko nam układa, że idzie to jak z płatka. Często nazywa się to przypadkiem albo szczęściem, że ktoś znalazł się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. Ten sposób realizacji swoich marzeń nie powoduje, że coś przestaje być marzeniem. Bo nie tylko pot, krew i łzy są tą właściwą drogą.
Spełnianie marzeń może być łatwe, ale nie musi. Lepiej jest z góry założyć, że będzie ciężko, i nastawić się na trudności. Trzeba też być cierpliwym, bo często po prostu potrzeba czasu. Natomiast głupotą jest zakładać, że wszystko pójdzie nam idealnie, a już jutro uda nam się osiągnąć swój cel. Bo właśnie takie podejście może stać się największą przeszkodą na drodze do realizacji naszych marzeń.